(Historia bliska) Jan Olszewski (1913-2000)
Urodził się w Lublinie, ale dzieciństwo i młodość spędził na Wołyniu. Był jednym z jedenaściorga dzieci urzędnika kolejowego. Edukację zakończył na poziomie sześcioklasowej szkoły, gdyż rodziców nie stać było na dalsze kształcenie potomstwa. Już jako trzynastolatek Jan podejmował się pracy zarobkowej. Był obdarzony dużą siłą fizyczną, którą rozwijał jeszcze poprzez ćwiczenia.
Pierwsze przeszkolenie wojskowe zdobywał w szeregach organizacji „Strzelec”, a w 1931 r. wstąpił ochotniczo do Marynarki Wojennej, gdzie zdobył umiejętności radiotelegrafisty i stersygnalisty. Po zakończeniu służby wojskowej, zamieszkał w Gdyni. Pracował na lotnisku w Rumii – Zagórzu. W wolnych chwilach uzupełniał swoje wykształcenie. W tym czasie jego rodzina przeprowadziła się do Świdnika. Jan Olszewski na kilka tygodni przed wybuchem II wojny światowej został zmobilizowany i rozpoczął służbę w Marynarce Wojennej. Kampanię wrześniową odbył na Helu, gdzie 1 września jako radiotelegrafista odebrał meldunek z polskiej placówki na Westerplatte: „Zostaliśmy zaatakowani przez Niemców, pilnie prosimy o wsparcie”. Przeżył 30 dni obrony Helu i codzienne bombardowania. Trafił do niewoli niemieckiej. W Gdyni, wraz z grupą ok. 100 marynarzy, został niezgodnie z Konwencją Genewską aresztowany przez gestapo, za rzekome „znęcanie się nad ludnością cywilną”. Jako więzień był m.in. zatrudniony do porządkowania terenu placówki na Westerplatte, gdzie był świadkiem znęcania się nad polskimi jeńcami, a także ich mordowania przez Niemców. W styczniu 1940 r. został osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. Więźniów zatrudniano przy wyrębie lasu. W obozie panował straszliwy głód, a osadzonych bito i poniżano. Wilgotny, malaryczny klimat i mroźna zima dziesiątkowały więźniów. Jan Olszewski do końca pobytu w niewoli nie zdejmował marynarskiego munduru, który zawsze nosił z dumą. Po prawie rocznym pobycie w obozie został włączony do grupy robotników remontowych pracujących w Gdańsku. W połowie 1941 r. udało mu się wraz z kolegą zbiec z niewoli i szczęśliwie, choć po wielu perypetiach, przekroczyć granicę z Generalną Gubernią. Udał się do rodziny w Świdniku. Ukrywał się w Adampolu i Franciszkowie. Prawdopodobnie już w 1942 r. wstąpił w szeregi konspiracyjnej Armii Krajowej, przyjmując pseudonim „Orkan”. Pracował w komórce legalizacyjnej AK, która wystawiała fałszywe dokumenty m.in. więźniom uciekającym z Majdanka, a także gromadziła dane wywiadowcze na temat świdnickiego lotniska. Olszewski kolportował również podziemne wydawnictwa. Broń, którą kupił na warszawskim bazarze, ukrywał w specjalnie wydrążonej książce „Mein Kampf”. W 1944 r. został mianowany dowódcą komórki wywiadu Armii Krajowej. Po wkroczeniu Rosjan wstąpił na krótko do Ludowego Wojska Polskiego. Nie trafił jednak na front ze względów zdrowotnych. Przebywał w Bydgoszczy, pracując w komórce poszukującej esesmanów, a także w prasie. W 1947 r. został na krótko aresztowany za nielegalne posiadanie broni. Potem przez kilka lat pracował, m.in. w Polskich Liniach Lotniczych „Lot”. Uzupełniał także wykształcenie. Na emeryturę odszedł w wieku 64 lat, poświęcając się rodzinie i swojej prawdziwej pasji – historii. Kilkakrotnie był finalistą teleturnieju „Wielka Gra”. Jan Olszewski, patriota o niespożytej energii, szczycił się życiorysem, którym mógłby obdarować kilku ludzi. Ze względu na charakter artykułu, wymieniłem tylko kilka ważniejszych punktów. Zainteresowanych odsyłam do publikacji „Świdnik na kartach historii”, gdzie znajduje się obszerny życiorys Jana Olszewskiego, opracowany na podstawie tekstu jego syna, Mariana Olszewskiego.
Mirosław Król
Głos Świdnika, nr 41, 14 października 2016r.
Zdjęcie: www.historia.swidnik.net